No sieema ! Mam nadzieję, że notka fajna. Spokojnie dopiero się rozkręcam :D Życzę miłego czytania :)
_____________________________________******________________________________________
Stała i czekała cierpliwie na swego „ partnera”
- „ Tylko spróbuj się spóźnić”- mruknęła
przedrzeźniając go- a sam się cholera spóźnia
- W przeciwieństwie do ciebie, ja mam trochę roboty
w swoim oddziale- mruknął chłodno wymijając dziewczynę. Szarowłosa skłoniła się
widząc ciemnowłosego, przeklinając w duszy swój długi jęzor
- Proszę o wybaczenie, panie Kuchiki- mruknęła, wciąż
kłaniając się
- Słowa z ust osoby takiej jak ty nie robią na mnie
żadnego wrażenia- odrzekł, kierując się przez bramę, do świata żywych. Szli w
milczeniu. Yuki od czasu do czasu spoglądała na ciemnowłosego, zaciskając z
wściekłości pięści
- Jak on mnie
wkurza…- pomyślała sobie. Nie śmiała mu się sprzeciwić, w końcu jej rodzina
jest odpowiedzialna, za ochronę jego klanu.
- Am…- zaczęła niepewnie. Mężczyzna nawet na nią nie
spojrzał- mogę o coś zapytać?- nie słysząc słowa sprzeciwu uznała to za zgodę-
nie rozumiem jedynie, czemu musimy sprowadzić panienkę Rukię z powrotem-
nastała chwila ciszy. Kapitan jakby udawał, że nie słyszał pytania. Kiedy
dotarli na miejsce, spojrzał na nią z drwiną, po czym rzekł
- Po co ci to wiedzieć…. Masz po prostu wykonywać rozkazy-
Yuki spojrzała na niego, po czym spuściła głowę zrezygnowana- i uważaj abyś mi
nie wchodziła w drogę- mruknął, po czym ruszył przed siebie. Biegli przez
miasto w poszukiwaniu dziewczyny. Szaro włosa obserwowała z zachwytem miasto.
Nigdy nie była w świecie żywych. Szczerze powiedziawszy inaczej go sobie
wyobrażała. Było bardzo podobne do Soul Society. Nagle wyczuła dwie obce
energie ducha. Spojrzała ukradkiem na kapitana, po czym ruszyła za nim. Stanęli
na jednym z dachów. Na dole szły dwie osoby. Jedną z nich była Kuchiki Rukia, w
ludzkim ciele, a bok niej szedł pomarańczowo włosy chłopak z miłym i spokojnym
uśmiechem na twarzy. Było już dość ciemno , ulice były puste, a jedynym źródłem
światła były latarnie postawione co 10 metrów. Po chwili stanęli naprzeciw owej
dwójki. Rukia ze zdziwieniem spojrzała na nowo przybyłych.
- Yuuki- chan, Bracie- szepnęła
- Hej, Rukia, kim oni są- spytał ów chłopak o
dziwnych włosach
- Jesteśmy z Soul Society- mruknęła Yuki, robiąc
krok do przodu. Ukłoniła się ciemnowłosej po czym odrzekła znów- przyszliśmy po
ciebie panienko Kuchiki- Byakuya stał tam spoglądając na to wszystko z boku
- Po Rukię, a po co ?- spytał zdziwiony chłopak
automatycznie ochraniając ją swym ciałem
- Nic jej nie zrobię, chłopce, chcę tylko
sprowadzić ją do naszego świata-
wytłumaczyła spokojnie
- Jakoś ci nie ufam – mruknął. Zamienił się po
chwili w shinigami, po czym wyjął swój miecz
- Shinigami? A więc ty jesteś chłopakiem, przez którego
panienka Rukia ma kłopoty?
- Kłopoty?- spytał, spoglądając na swą przyjaciółkę-
o czym ona mówi
- Mówię, o tym baka, że przez to , że oddała ci swe
moce, zostanie ukarana
- Rukia, czy to prawda?
- Nie przejmuj się Ichigo, to nic takiego- uspokoiła
go ciemnooka
- A więc masz na imię Ichigo? A więc Ichigo- san,
proszę oddaj mi panienkę- ruszyła powoli w kierunku dwójki, kiedy chłopak,
wyciągnął swój miecz
- Najpierw będziesz musiała przejść przeze mnie-
dziewczyna spojrzała ukradkiem na Byakuyę, kiedy dostała pozwolenia, zaczęła
działać
- Ichigo- san, nie chcę Cię zabić , dlatego proszę,
odsuń się
- Nie ma mowy. Wyciągnij swój miecz i walczmy, jak
na shinigami przystało- mruknął, czekając na ruch niebieskookiej
-Muszę cie zmartwić, chłopce- zaczęła- nie jestem
shinigami, wiec nie mam też i Zanpaktou- pomarańczowo włosy spojrzał na nią
zdziwiony, po czym zaśmiał się cicho
- Więc będzie jeszcze łatwiej cie pokonać- po czym
ruszył na nią
- Ichigo, nie lekceważ jej – usłyszał jeszcze za
sobą głos Rukii, po czym zamachnął się mieczem na dziewczynę, ale ona nagle
zniknęła, nim się zorientował niebieski płomień zranił go w prawą rękę.
- Ichigo- san, jeśli tylko tyle potrafisz, to proszę
cię zrezygnuj i wracaj do domu, nie chcę cię zabijać- odpowiedziała spokojnie
- Chyba żartujesz !- zaśmiał się chłopak- taka rana
nic mi nie zrobi- odwrócił się w jej stronę, po czym ruszył w drugą stronę na
ciemnowłosego. Dziewczyna nim się zorientowała było za późno. Zjawiła się przed
Kuchiki, osłaniając go swymi rękami. Miecz wbił się w jej dłonie, uszkadzając
je niemiłosiernie. Chłopak odskoczył od niej i spoglądał na sytuacje. Yuki
opuściła dłonie, z których zaczęła lecieć krew
- Idiotka!- usłyszeli głos mężczyzny stojącego za dziewczyną-
mówiłem żebyś się nie wtrącała – spojrzał na nią z obrzydzeniem, po czym
odepchnął gwałtownie na mur stojący za nimi. Dziewczyna syknęła z bólu,
spoglądając na ciemnowłosego
- Hej, co ty robisz?- krzyknął Ichigo- przecież
uratowała Ci życie
- Naprawdę uważasz, że tym swoim mieczykiem byłbyś w
stanie mnie chociaż drasnąć- tu przerwał i spojrzał na Yuki- a jeśli chodzi o
nią, to jest tylko płotkiem, który zawadza mi drogę
- Ty skurwielu!- krzyknął młody, po czym ruszył na
kapitana, lecz nie minęła sekunda a leżał z raną na pół ciała tułowia, na ziemi
- Nie jesteś godny nawet zabijania- mruknął. Wziął
Rukię i ruszył do bramy która właśnie pojawiła się przed nimi. Yuki, nagle
jakby przebudzona z transu wstała i ruszyła na Byakuyę. Ten , jednym ruchem
zablokował cios dziewczyny- Co ty robisz Yuki?- spytał spoglądając na nią pusto
- jesteś nikim Kuchiki Byakuya! Jak możesz zostawić
tego chłopca w takim stanie! Nie
obchodzi mnie co robisz ze mną, ale nie pozwolę ci pomiatać ludźmi w około-
syknęła wściekle. Odskoczyła od niego i wyciągając rękę przed siebie krzyknęła-
zaklęcie destrukcyjne nr 31, niebieska błyskawica- ten ominął ją bez problemu i
po chwili stał z dziewczyną przygniecioną do muru
- Dużo ci oszczędzaliśmy, ale nie myśl sobie, że i
teraz ujdzie ci to na sucho!- syknął, wyciągając miecz, już miał wbić go w
ciało dziewczyny, gdy nagle poczuł małą dłoń na swym ramieniu
- Bracie, proszę, nie zabijaj jej!- w oczach Rukii,
pojawiły się pojedyncze łzy. Spojrzał na nią, po czym z zobojętnieniem schował
miecz, a dziewczynę puścił, pozwalając jej opaść bezwładnie na ziemie
- Idziemy Rukia- zażądał- obaj zdechną za niedługo-
posłał wrogie spojrzenie w stronę Yuki po czym przeszedł przez bramę. Yuki
spoglądała za nimi jeszcze przez chwilę, póki nie usłyszała stęknięcia
chłopaka. Wstała powoli i ruszyła w jego stronę. Uklękła przy nim po czym
zaczęła uleczać jego ranę
- Czemu, czemu to zrobiłaś- spytał spoglądając na
jej zranione ręce, na jej całe zranione ciało
- Nic teraz nie mów, póki nie zatkam tej dziury. Jak
tak dalej pójdzie to stracisz całą krew
-Ty też nie wyglądasz najlepiej- mruknął
- Mną się nie przejmuj, jakoś sobie poradzę- lecz
nagle przed jej oczami nastała ciemność i ostatnie co poczuła to zimny asfalt
ulicy.
W Soul Society
- Zanieście, Kuchiki Rukię do więzienia- nakazał
kapitan 6 oddziału
- Byakuya Kuchiki!- usłyszał za sobą nawoływania-
gdzie jest Yuki
- Kapitan Hitsugaya- zaczął- Yuki , pozostała w
świecie żywych. Podniosła na mnie rękę i zaatakowała, więc została słusznie
ukarana
- Co?!- krzyknął Ukitake, ruszając na ciemnookiego
- Kapitanie Ukiatake, przypominam, że egzystencja
tej dziewczyny zależy tylko ode mnie. Jest moją własnością, a wy jak i cała
społeczność, nie macie tu nic do powiedzenia- zakończył, po czym ruszył do
swego domu
- Kuchiki- zaczął kapitan 13 oddziału, ale przerwał
mu sam Yamamoto
- Nie warto Juushirou ! On ma rację, nie możemy tu
nic zrobić. Jeśli to co powiedział jest prawdą, to Yuki Yugotsu jest od teraz
uznawana jako wróg Gotei 13 jak i całego Soul Society
- Chyba żartujesz- wtrącił Aizen, niedowierzając
- Niestety podniosła rękę na członka klanu Kuchiki,
takie jest prawo. Rozejść się!- zakończył odchodząc do swego domu
- Nie wierzę!- zaczął Ukitake, rozmawiając ze swymi
porucznikami- zdecydowanie coś mi się tu nie podoba
-Kapitanie, proszę odpocznij, nie wyglądasz
najlepiej – mruknęła ( ta dziewczyna)
- Dobrze, dziękuję za pomoc (…….) - zamknął za sobą
drzwi po czym rozmyślając zasnął .