Retrospekcja

25 lat przed zdarzeniami z opowiadania:
                 Młody panicz, klanu Kuchiki, siedział właśnie nad stawem i rozmyślał o… no właśnie o czym on mógł rozmyślać. Uśmiechnął się do siebie, po czym wziął łyk gorącej herbaty. Siedział tak w spokoju, kiedy nagle do jego oddziału wparował posłaniec z rodziny Kuchiki
- Proszę o wybaczenie, Kuchiki- taichou, ale rodzina Kiyoko ma problemy. Panna Mio… Jej stan się pogorszył- Byakuya nagle wstał i jak błyskawica ruszył w stronę, gdzie zamieszkiwał klan Kiyoko
- Cholera, tylko nie to co myślę, tylko nie to co myślę!- przeklinał w myślach. Wparował przez główne drzwi domu, głowy rodziny, po czym stanął jak wryty na środku sali. W rogu stało niewielkie łózko, na którym leżała kobieta, której najwyraźniej nie zostało dużo czasu życia. Obok stał mężczyzna, który trzymał na rękach małe dziecko, piękną dziewczynkę o szarych włosach. Wokół łózka stało pięciu shinigami, którzy podtrzymywali kobietę przy życiu.  Na drugim końcu sali stali dwaj mężczyźni w białych kimonach. Kiedy zobaczyli kapitana 6 oddziału ruszyli w jego stronę. Ten spojrzał na nich po czym ruszył od łoża
- Mio- san- mruknął cicho, stojąc nad kobietą. Ta słysząc jego głos spojrzała w górę i uśmiechnęła się nieznacznie
- Panicz Byakuya, proszę nie patrz tak na mnie- zaczęła powoli wstawać, co doprowadziło do ataku kaszlu
- Mio, kochanie, proszę nie przemęczaj się – wtrącił się mężczyzna. Najwyraźniej zerwał się za mocno, gdyż dziewczynka, która spała, obudziła się i zaczęła płakać
- Oh, moje maleństwo no już- mruknęła cicho, po czym wzięła córkę na ręce- no już mamusia tu jeż
- Mio- zaczęli dwa mężczyźni, którzy stanęli za Byakuyą- nie mamy za dużo czasu
- Tak przepraszam, Ukitake- san, Kyouraku- san- odpowiedziała obdarzając ich smutnym uśmiechem. Swój wzrok skierowała w stronę młodego kapitana- panie Byakuya, jak widzisz mój stan się pogarsza, nie długo najprawdopodobniej umrę
- Nie mów tak!- przerwał jej Kuchiki- zrobię wszystko, abyś wyzdrowiała
- Ie- szepnęła, chwytając go za dłoń- proszę, cię Byakuya- sama…  Postanowiłam więc, że potwór który jest we mnie, nie może zostać bez „ opieki”- przerwała, z powodu powracającego kaszlu. Ukitake wziął maleństwo na ręce, uśmiechając się do matki-  Rozmyślałam nad tym z Ru- tu spojrzała na męża, po czym poważnym tonem dodała- Zapieczętujcie potwora w ciele Yuki, naszej córki!- w Sali nastała cisza, nawet dziecko przestało płakać jakby wiedziało, co się dzieje
- Mio- san, czy ty wiesz czego od nas oczekujesz? – spytał Kuchiki podwyższonym głosem
- Panie Kuchiki- san- przerwała mu kobieta- jako głowa swej jak i mojej rodziny jesteś odpowiedzialny za nas. Ale pamiętaj, że jesteś także kapitanem Gotei 13, tak więc jesteś odpowiedzialny także za bezpieczeństwo Soul Society. Dobrze wiesz, jak potężny jest potwór, i  że jeśli wyjdzie na wolność zniszczy ten świat i nie tylko
- I uważasz, że ta mała istota ma w tym momencie tyle energii ducha, aby powstrzymać tego potwora?- spytał kapitan 6 oddziału
- I tu jest druga sprawa…- nastała cisza, po czym znów kobieta zabrzmiała poważnym tonem- mamy zamiar z Ru oddać jej naszą energię ducha, aby przynajmniej do momentu aż nie będzie wstanie sama się przed nim chronić. Proszę Cię paniczu, zgódź się ! Przemyśleliśmy już to. I tak z naszej rodziny zostaliśmy tylko my- spojrzała na kapitanów z tyłu- Ukitake- san i Kyouraku – san zgodzili się pomóc nam w procedurze pieczętowania. Ale tu jest jeszcze nasza prośba, paniczu Byakuya… Proszę cię abyś nie mówił Yuki jak zginęliśmy.. Powiedz jej, że zginęliśmy bo zbuntowaliśmy się tobie i klanowi kuchi…- lecz nie dokończyła, gdyż kapitan 6 oddziału, przerwał jej gwałtownym uderzeniem o ścianę
- Nie żartuj sobie! Mogę zrozumieć, dlaczego chcecie się poświęcić i mogę to zaakceptować, ale jak możecie prosić mnie o taką rzecz. Yuki… ona, sama powinnaś wiedzieć, ile bólu będzie przeżywała , że względu na obecność tego potwora w jej żuciu. A wy chcecie, aby nie miała przynajmniej wsparcia  w was. Aby przynajmniej nie myślała, że jej rodzice umarli za coś dobrego..
- Właśnie Nie!!- wtrącił się mężczyzna obok. Wszyscy spojrzeli na niego zdziwieni- Yuki… Ona nas znienawidzi, jak się dowie, że zapieczętowaliśmy w niej potwora. Wolimy już , żeby nas nienawidziła za mniejsze zło- wszyscy spoglądali na rodzinę, po czym młody Byakuya mruknął
- Nie oczekujcie ode mnie, że będę wstanie wychować ją, nie mając do niej pretensji za to , że mi ciebie odebrała Mio-san. Byłaś, nie jesteś i zawsze będziesz dla mnie jak starsza siostra, ja..
- Nie oczekuję tego Byakuya. Dlatego poprosiłam aby Ukitake-san zajął się nią. Ja proszę tylko o to, aby nie zapomniała do jakiego klanu należy i jakie jest jej zadanie- złapała go za dłoń. Uśmiechnęła się do niego, po czym dała gest kapitanom, aby zaczynali.
                Po kilku godzinach trzej kapitanowie wyszli z sali, z małą dziewczynką na rękach
- Kapitanie Kuchiki?- zaczął kapitan 13 oddziału
- Zajmijcie się nią, dobrze? Oczywiście zrobię tak jak mnie prosili, ale nie oczekujcie ode mnie niczego więcej- po czym odszedł zostawiając małą dziewczynkę w ramionach Ukitake.

I tak się to wszystko zaczęło, chociaż, może to wszystko się dopiero zacznie ?
Layout by ANAYA